Rozgrzewka to element treningu, który bardzo często – i niestety zbyt często – traktowany jest nieco po macoszemu. Wykonujemy ją byle jak, a czasem nawet całkowicie z niej rezygnujemy. I jedna, i druga sytuacja jest całkowicie niedopuszczalna. Dlaczego? Dlatego, że nie rozgrzane partie ciała są dużo bardziej podatne na różnorakie kontuzje. A niektóre z nich mogą nawet doskwierać nam przez długi czas – lepiej więc ich uniknąć, prawda?
Jaka więc powinna być rozgrzewka, by można było z czystym sumieniem rozpocząć trening właściwy? Rozgrzewkę rozpoczynamy od ćwiczeń ogólnorozwojowych – kilka minut biegów w różnym tempie, przodem, tyłem, bokiem itp. Potem zaś po kolei każdą partię ciała rozgrzewamy. Nie zapominamy o szyi, nadgarstkach i stopach. Szczególny nacisk kładziemy na te partie, które będą szczególnie eksploatowane podczas treningu – poświęcamy im więcej ćwiczeń. Po 15-30 minutach można zakończyć taką rozgrzewkę z czystym sumieniem. Oczywiście kontuzje nadal będą mogły się przytrafić, ale ryzyko będzie już znacznie mniejsze.